2010/10/27

Apokalipsa

Od wczoraj wieje silny wiatr. Ochlodzilo sie. Wczoraj wieczorem przed pizzernia (pizza do bani) vis-a-vis mojej szkoly zatrzymal swoj odobaj (motorbike) pizzozerny student. Pizza jaka jest taka jest (po prostu), smutkiem jednak napawa fakt, ze spragniony smaku roztopionego sera mlodzieniec nie zdazyl ziscic swoich pragnien. Zginal na miejscu przygnieciony stara wieza przekaznikowa, ktora runela na niego z szostej kondygnacji. Wywoluje to we mnie niepokoj. Bardzo czesto (ostatnio na niecala dobe przed wypadkiem) zywie sie zupa z wolowina i makaronem serwowana wlasnie w tym lokalu, a dokladnie w jego drugiej czesci. Niedawne wydarzenia interferuja ze starymi wspomnieniami z Tajpej, gdzie nieomal zdekapitowala mnie oderwana przez ostatnie podmuchy tajfunu tablica reklamowa. Wlasnie wylonilam sie z wyjscia z metra i czekalam na zielone swiatlo uwieziona na wysepce miedzy dwoma ruchliwymi jezdniami. Plyta pleksy o powierzchni ok 4m.kw. zerwala sie z lancucha i zaczela opadac jak suchy lisc- poruszala sie prawie poziomo, ale z duza predkoscia i czesto zmieniajac gwaltownie kierunek.

Opady deszczu, ktore przyniosl jesienny tajfun Megi o gargantuicznym zasiegu prawie 900km, wywolaly powodzie i osuniecia ziemi. Owiane zla slawa lawiny blota i kamieni uszkodzily gorskie drogi, w osuwiskach zasypane zostaly dwa autokary. Poszukiwania fragmentow cial ponad dwudziestu pasazerow turystycznego autokaru przywalonego zwalami ziemi w okolicach Hualien (花蓮) to glowny temat wiadomosci ostatnich dni. Wyobraznia mowi mi, ze ciala smolenskiej reprezentacji narodowej znajdowaly sie w podobnym stanie dezintegracji jak ciala turystow z Chin, jednak tylko w przypadku tych pierwszych wyobraznia jest potrzebna. Dziennikarze o tabloidowej wrazliwosci rzucaja sie jak padlinozercy na kazdy "fragment kosci kolana", "oba ramiona i tors", a nawet "sztuke obuwia bez podeszwy" i "odziez wierzchnia w kolorze ziemisto-zoltym" odnalezione na miejscu zdarzenia. Kamera dniami i nocami podaza za skromnymi pakunkami w szarej folii wnoszonymi na noszach do smiglowcow. W porze sniadania, obiadu i kolacji, miedzy jednym kesem pieroga a drugim, kazdy zainteresowany moze obejrzec sobie odnalezione fanty lub sprobowac wysledzic lze na twarzy chinskiej matki, ktora przybyla na miejsce katastrofy.


Zjawiska atmosferyczne maja kolosalny wplyw na nasze zycie. Oboje moi zyjacy jeszcze pra-rodzice (nie do pary): 92-letni Dziadek i 90-letnia Babcia sa w szpitalu. Dziadek przechodzi zapalenie pluc i ma powazna anemie. Babcia-"okaz zdrowia"-przechodzi pierwszy zawal serca. Wiele chorob serca zaostrza sie, kiedy temperatura powietrza spada. (W reakcji organizmu uczestnicza receptory zimna rozmieszczone na twarzy). Nie wiem co powiedziec. Smutno mi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz