2010/10/30

Zmiana czasu

Tym razem po wyladowaniu nie przestawilam zegarka o 6h do przodu. Zdjelam go, odwrocilam o 180 stopni, i zalozylam ponownie. Szostke traktuje jak dwunastke, na minuty zas patrze odwrotnie. Pprzypadkowo zerkajacym na moj zegarek zdarzalo sie okazywac niepokoj.
Niezaniepokojony migrujacy motyl z rodzaju Euploea

2010/10/28

Zalecenia dietetyczne



Jestem glodna. Tymczasem lekarz, ktory wczoraj mnie nakluwal, zakazal spozywania wielu rzeczy, miedzy innymi:

2010/10/27

To zdjecie z wawozu Taroko (太魯閣). Bardzo piekne miejsce.

Apokalipsa

Od wczoraj wieje silny wiatr. Ochlodzilo sie. Wczoraj wieczorem przed pizzernia (pizza do bani) vis-a-vis mojej szkoly zatrzymal swoj odobaj (motorbike) pizzozerny student. Pizza jaka jest taka jest (po prostu), smutkiem jednak napawa fakt, ze spragniony smaku roztopionego sera mlodzieniec nie zdazyl ziscic swoich pragnien. Zginal na miejscu przygnieciony stara wieza przekaznikowa, ktora runela na niego z szostej kondygnacji. Wywoluje to we mnie niepokoj. Bardzo czesto (ostatnio na niecala dobe przed wypadkiem) zywie sie zupa z wolowina i makaronem serwowana wlasnie w tym lokalu, a dokladnie w jego drugiej czesci. Niedawne wydarzenia interferuja ze starymi wspomnieniami z Tajpej, gdzie nieomal zdekapitowala mnie oderwana przez ostatnie podmuchy tajfunu tablica reklamowa. Wlasnie wylonilam sie z wyjscia z metra i czekalam na zielone swiatlo uwieziona na wysepce miedzy dwoma ruchliwymi jezdniami. Plyta pleksy o powierzchni ok 4m.kw. zerwala sie z lancucha i zaczela opadac jak suchy lisc- poruszala sie prawie poziomo, ale z duza predkoscia i czesto zmieniajac gwaltownie kierunek.

Opady deszczu, ktore przyniosl jesienny tajfun Megi o gargantuicznym zasiegu prawie 900km, wywolaly powodzie i osuniecia ziemi. Owiane zla slawa lawiny blota i kamieni uszkodzily gorskie drogi, w osuwiskach zasypane zostaly dwa autokary. Poszukiwania fragmentow cial ponad dwudziestu pasazerow turystycznego autokaru przywalonego zwalami ziemi w okolicach Hualien (花蓮) to glowny temat wiadomosci ostatnich dni. Wyobraznia mowi mi, ze ciala smolenskiej reprezentacji narodowej znajdowaly sie w podobnym stanie dezintegracji jak ciala turystow z Chin, jednak tylko w przypadku tych pierwszych wyobraznia jest potrzebna. Dziennikarze o tabloidowej wrazliwosci rzucaja sie jak padlinozercy na kazdy "fragment kosci kolana", "oba ramiona i tors", a nawet "sztuke obuwia bez podeszwy" i "odziez wierzchnia w kolorze ziemisto-zoltym" odnalezione na miejscu zdarzenia. Kamera dniami i nocami podaza za skromnymi pakunkami w szarej folii wnoszonymi na noszach do smiglowcow. W porze sniadania, obiadu i kolacji, miedzy jednym kesem pieroga a drugim, kazdy zainteresowany moze obejrzec sobie odnalezione fanty lub sprobowac wysledzic lze na twarzy chinskiej matki, ktora przybyla na miejsce katastrofy.


Zjawiska atmosferyczne maja kolosalny wplyw na nasze zycie. Oboje moi zyjacy jeszcze pra-rodzice (nie do pary): 92-letni Dziadek i 90-letnia Babcia sa w szpitalu. Dziadek przechodzi zapalenie pluc i ma powazna anemie. Babcia-"okaz zdrowia"-przechodzi pierwszy zawal serca. Wiele chorob serca zaostrza sie, kiedy temperatura powietrza spada. (W reakcji organizmu uczestnicza receptory zimna rozmieszczone na twarzy). Nie wiem co powiedziec. Smutno mi.

2010/10/21

Spiesz sie powoli

Taki plakat przypominal podrozujacym metrem w Tajpej o koniecznosci zachowania higieny psychicznej

2010/10/19

Meczenie tygrysa

Wczoraj w moje lapy dostal sie laserowy wskaznik (taki, jakim oslepia sie pilotow samolotow). Przeprowadzilam ciekawa obserwacje z dziedziny postrzegania zmyslowego gadow , ktora jednak, gdyby nie dyplom z wlasciwej dziedziny, moglaby spokojnie zostac okreslona jako meczenie zwierzat. Zauwazylam, ze masowo przyssane do oklejajacych fasade budynku bialych kafelkow gekony poluja poslugujac sie przede wszystkim wzrokiem. Gady te przemile sa aktywne wieczorem, wykorzystujac sztuczne oswietlenie jako pulapke na owady, ktorymi sie zywia. (nie one jedne- lata tu tez mnostwo nietoperzy a nawet nocne jaskolki). Gekony, zwane z chinska „Sciennymi Tygrysami” (壁虎) czaja sie wiec na jasnych powierzchniach, ktore blaskiem przyciagaja fruwajace paskudztwo. Kiedy upatrza juz ofiare, to mlask, mlask, podbiegaja do niej z predkoscia, ktorej nie spodziewalby sie czlowiek wiedzacy o tym, ze przy kazdym kroku taki gekon musi sie odessac i przyssac na nowo do podloza. No wiec. Okazalo sie, ze swietlisty, czerwony, drzacy na scianie punkt stanowi pokuse nie do pokonania dla wiekszosci tygrysow na znajomej scianie. Szczegolnie chetne na przekaske byly te najwieksze, najwypasiensze tygrysy, dorastajace nawet do 15cm. Wielokronie dopadaly one kropki i rzucaly sie na nia swoimi niemalymi paszczekami.Mimo frustrujacych porazek, czworonogi nie poddawaly sie. Niemile moglo byc tez to, ze tygrysy w pogoni za zdobycza naruszaly terytoria innych wojowniczych jaszczurek. Wszystko bylo w porzadku, poki czerwony punkcik tanczyl na scianie, zrecznie unikajac pozarcia. Stado wyglodnialych gekonow biegalo za nim, jak rybki za kursorem z gifowej animacji. Kiedy jednak bodzca zabraklo, terytorialne samce przypominaly sobie o tym, gdzie miedza, i rownie ochoczo pzreganialy za nia sasiada.

Najpospolitszy z gekonow, Hemidactylus freatus jest pospolity w wielu zakatkach swiata. Synantropijny ten gatunek kolonizuje nowe miejsca- potrzebuje tylko ciepla, wilgoci i robali. Tutaj pojawia sie masowo w miastach. Wydaje smieszne, dzwieki- krotkie odglosy w seriach, cos miedzy mlaskaniem a syczeniem. Dla Tajwanczykow to pozyteczna, acz nieprzyjemna gadzina, z ktora nikt nie chce miec nic wspolnego. Faktem jest, ze nie jest mile, kiedy wiszacy na suficie nad lozkiem gekon nagle zrobi kupe, jednak mnie sie to wydaje niezwykle, ze po scianie w moim domu przemyka takie male vertebrata i na dodatek tetrapoda, zupelnie jak my, tylko jest dzikie i malutkie.


2010/10/18

Miod z boczkiem

Ostatnio przypomniala mi sie wycieczka z kolega F. W podroz wybralismy sie pociagiem. Kolega juz obeznany z polska tradycja kulinarna, zostal wiec obarczony obowiazkiem przygotowania kanapek. Czujac glod po pewnym czasie podrozy w smierdzacym dymem przedziale II klasy, poprosilam o kanapki. Z radoscia  opiekunki, ktorej wychowanek opanowal tak trudna umiejetnosc, siegnelam po woreczek z dwiema zlozonymi kromkami, z miedzy kotorych wyzierala apetyczna szynka. Pierwszy kes kanapki byl jak pierwszy krok postawiony przez czlowieka na ksiezycu: kanapka byla z szynka i...dzemem truskawkowym.

Moje zadzwienie wynikalo oczywiscie z faktu, iz sytuacja wydarzyla sie w Polsce. Kolejna odslone dramatu przezylam juz na Tajwanie, goszczac przez kilka dni w rodzinnym domu kolegi F. Niedalego pada jablko od jabloni. Mama F., niezwykle goscinna i troskliwa, wypytala syna o moje przyzwyczajenia dietetyczne. Uzbrojona w ta wiedze, codziennie na sniadanie przygotowywala specjalnie dla mnie kanapki wlasnie. Kanapki skladaly sie z:
  1. chleba tostowego -miekkiego i dosc slodkiego, jak to na Tajwanie
  2. sera zoltego typu hochland- ser na Tajwanie jest produktem luksusowym- gdyby sejfy bankowe byly jednoczesnie chlodniami, to oszczednosci mozna by bylo lokowac w kostki zlotego emmentalera
  3. plasterkow ogorka 
  4. pokrojonej w cienkie plasterki marchewki!!
kanapki nie byly zle i do dzis wywoluja we mnie rozczulenie. Po takim treningu nie robia na mnie specjalnego wrazenia takie wynalazki jak sandwich z ziemniakami (nowosc w 7-eleven)

2010/10/07

Ekologicznie

Zdjecie z ChRL

Duszno

 
Ostatnio goscilam u znajomych w Changhua. Zdziwilam sie, kiedy poproszono mnie o niekorzystanie z frontowych drzwi do mieszkania. Jaki powod? Egzorcyzmy!

Tak sie sklada, ze od dluzszego czasu pana domu mecza problemy gastryczne. Nieprzyjemne badania lekarskie nie doprowadzily do postawienia ostatecznej diagnozy (bo przeciez jedyna specjalizacja dajaca pewnosc rozpoznania to patomorfologia). Tam, gdzie medycyna zawodzi, zdzialac wiele moze jeszcze wiara, ktora- jak wiadomo- cuda czyni. Autorytety wysunely hipoteze taka, ze opetanie nastapilo- ruchliwy pater familias przywlokl do domu parapsychiczna zaraze, ktora neka jego trzewia. W swiatyni zakupiono odpowiedni talizman i przed drzwiami wejsciowymi dokonano rytualnego oczyszczenia. Wkurzona zmora wyladowala na wycieraczce. Teraz zapewne zasadza sie na jakiegos nosiciela zastepczego albo czeka na mozliwosc powrotu do domu. Wiem, ze jest prosta metoda, aby sfalsyfikowac powyzsza hipoteze, ale brak mi motywacji :)

Dodam jeszcze, ze panstwo S, o ktorych mowa, sa emerytowanymi nauczycielami.

Wspomniany seans spirytystyczny przypomnial mi, ze mieszkam wsrod mowiacych po chinsku duchow. Na Tajwanie sa one obecne wszedzie, poniewaz sa to duchy przodkow. Te niemile to raczej „duchy”, a dobre- raczej „przodkow”. Przodkowie nie opuszczaja do konca swoich rodzin- pomagaja nosicielom swoich genow na tyle, na ile fengshui pozwala. Na najstarszym czlonku plci meskiej kazdego pokolenia, albo tez na meskim potomku, ktory ma pod opieka tabliczke z imionami zmarlych, spoczywa obowiazek dbania o sytuacje, hm, materialna duchow. Polega to na regularnym skladniu ofiar z ryzu, herbaty, wodki oraz na paleniu „pieniedzy”, ktore ulatujac z dymem zasilaja kase antenata. W urodziny kazdego przodka oraz w wazniejsze swieta, praszczurowie moga liczyc na specjalna impreze. Materialne "resztki" poczestunku spozywane sa przez zywych czlonkow rodziny. 


Trudno mi tak nagle zaczac sie bac chinskich upiorow/wampirow/zombie (僵屍), ktore charakteryzuja sie miedzy innymi tym, ze nie moga stawiac krokow, tylko poruszaja sie komicznie skaczac obunoz. Nie wywoluja we mnie dreszczu przerazenia bladolice kobiety z dlugimi, czarnymi wlosami, ktore strasza w azjatyckich (a w japonskich w szczegolnosci) horrorach. Sa to duchy kobiet(女鬼), ktore szukaja zemsty za krzywdy wyrzadzone im za zycia. Zupelnie zbiezna z rodzima jest natomiast wiara Chinczykow w to, ze dusze ludzi, ktorzy zmarli smiercia gwaltowna czy samobojcza, blakaja sie po smerci na granicy swiatow. Najczesciej slyszalam opowiesci o takich duchach przy okazji rozmow o gorskich wyprawach- mozna by na ich podstawie przypuszczac, ze kazdy gorski szalas i schronisko ma swoja „uduchowiona”stala ekipe. Slucham z ciekawoscia takich opowiesci, bo moge sie dowiedziec, jak nie nalezy sie zachowywac w wysokich gorach. Widzenie zjaw na wysokosciach powyzej 3000m n.p.m zdarza sie zreszta pod kazda szerokoscia georgaficzna i jest objawem choroby wysokosciowej.

Wiara w duchy i dusze ingerujace w swiat zywych wplywa na ksztalt chinskiego swiata. Przyklady z architektury: drzwi wejsciowe swiatyn i tradycyjnych domow maja bardzo wysoki prog, aby duchy nie mogly wejsc. Na bramach widnieja podobizny slawnych generalow 秦叔寶 尉遲恭 - Bostw Opiekunczych strzegacych drzwi (門神), ktorych duchy sie boja.


Miasto Lugang (鹿港). Na okres Nowego Roku progi sa demontowane.


Sciezki i mosty w chinskich ogrodach maja ksztalt zygzaka, gdyz wierzy sie, ze zle duchy maja problemy ze skrecaniem- poruszaja sie,  obrazowo mowiac, jak duszki z gry Ms. Pac-Man (przypadkowa zbieznosc?). Dzieki takiemu rozwiazaniu uzytkownicy ogrodu moga cieszyc sie niezmaconym spokojem.



Na dzialce/budynku zamykajacym skrzyzowanie w ksztalcie litery T stawia sie znaki nakazujace duchom skrecic w prawo lub w lewo- shigandang 石敢當. Duchy wplywaja tez na PKB: wedlug kalendarza ksiezycowego (poczatek roku jest data ruchoma) siodmy miesiac roku to Miesiac Duchow. 15 dnia siodmego miesiaca, w Swieto Glodnych Duchow (中元節) bramy zaswiatow otwieraja sie i w swiat nasz ulatuja zastepy bezcielesnych istot. Dusze udaja sie do swych rodzin, ktore juz czekaja z ucztami „duchowymi" na swych przodkow. Zmarli, ktorzy nie zostawili meskiego potomka, to zagubione dusze, o ktore nikt nie dba, nie dostarcza gotowki i nie dokarmia. Taki bezdomny z zaswiatow to juz „duch”, istota nie zawsze przyjazna, ale kto z nas nigdy nie byl glodny i zly? Glodnym duchom co prawda tez cos skapnie przy okazji Swieta, ale i tak jest ryzyko, ze blakajaca sie bez celu duszyczka z nudow postanowi w jakiejs sprawie zamoczyc ektoplazmatyczne paluchy. Poniewaz sposob, w jaki bezdomne duchy moga ingerowac w ludzkie zycie, jest nie do przewidzenia, to Tajwanczycy staraja sie nie kusic licha. Nie podejmuja w tym okresie waznych zyciowych decyzji ani nie robia powaznych zakupow. W siodmym miesiacu spadaja drastycznie obroty w takich dziedzinach gospodarki jak motoryzacja czy nieruchomosci. Wiekszosc Tajwanczykow odlozy na pozniej nawet zakup lodowki. Do leczenia sie z przesadow zachecaja jednak duze przeceny i atrakcyjne promocje. Jak powiedzial kiedys pewien chinski filozof, Zhu Xi (朱熹): duchy istnieja, kiedy sie w nie wierzy.

2010/10/05

夾竹桃天蛾 Daphnis nerii (Linnaeus) 1758

Oto najbardziej siersciasty motylek, jakiego mialam okazje glaskac. To cma zawisak.


 Niezbyt ladnie przylapana przeze mnie w niedwuznacznej sytuacji, choc trudno to nazwac tete a tete :)

Nazwa tej rodziny motyli pochodzi od ich umiejetnosci zawisania w locie, zwykle nad kwiatem, z ktorego pobieraja nektar. Kiedys na Krymie udalo mi sie ustrzelic takiego:


Zawisaki wystepuja tez w Polsce. Sa masywne i poruszaja sie w zupelnie niemotylkowy sposob. Dlatego sa czesto brane za kolibry, ktore w Polsce nie wystepuja.

tutaj ciekawa strona o tajwanskich zawisakach.

Nowoczesna diagnostyka

W szkole ucze sie, jak diagnozuja choroby chinscy medycy. Tradycyjnie diagnoza opiera sie na zasadzie 望、聞、問、切, czyli : patrz, wachaj, pytaj i badaj puls. Generalnie, do okreslania stanu pacjenta sluza lekarzowi wszystkie, acz wlasciwie wytrenowane, zmysly. Najniezwyklejsza czescia badania jest bez watpienia badanie "pulsu", ktore przeprowadza sie opuszkami 3 palcow: wskazujacego, srodkowego i serdecznego, w okolicy tetnicy promieniowej, na powierzchni przedniej kosci promieniowej, przy sciegnie miesnia zginacza dlugiego kciuka. Pomiar na kazdym nadgarstku w 3 pozycjach na dwoch glebokosciach daje w sumie 12 zmiennych, dzieki ktorym lekarz uzyskuje gleboki wglad w stan pacjenta. Niektorzy lekarze traktuja badanie pulsu jako najwazniejszy a w ekstremalnych przypadkach jako jedyny etap procesu stawiania diagnozy- choc wedlug moich wykladowcow jest to dzialnie niewlasciwe. Slowo "puls" wyladowalo w nawiasie, poniewaz lekarz Tradycyjnej Chinskiej Medycyny (TCM) bada przeplyw Qi(氣), a nie jakies tam pulsowanie plynow. Jesli ktos chcialby nauczyc sie sztuki badania pulsu, to konieczna bedzie lektura ksiazki "Studium pulsu" (瀕湖脈學) autorstwa Li Shi-zhena (李時珍)

Druga co do hardkorowosci metoda badania to diagnoza z jezyka. W klasycznej medycynie rowniez w ograniczonym stopniu stosowana- po jezyku mozna np. okreslic czy czlowiek jest odwodniony. W TCM jezyk jest dla lekarza jak dlon dla Cyganki- wszystko z niej wyczyta ten, kto pobieral stosowne nauki. W obecnych czasach jest to znacznie latwiejsze- zwlaszcza z takimi pomocami naukowymi: