2010/11/29

Jak jest?

Pytacie mnie, jak jest na Tajwanie? Ano tak jest, ze wydac mozna ksiazke z taka okladka.

2010/11/28

Kargule

No i kolejna prasowka. Trudno. Ale jak nie pisac o probie zabojstwa na wiecu w wieczor przedwyborczy?
Jest to niewatpliwie wydarzenie, ktore przykuwa uwage.

Wybory odbyly sie wczoraj. Przedwczoraj wieczorem w Yonghe mial spotkanie z wyborcami kandydat KMT- ubiegajacy sie o miejsce w radzie miasta nowego tworu administracyjnego - Nowe Miasto Polnocne (心北市- jest to nienalezaca do miasta Tajpej czesc wielkiej aglomeracji- powiatu Taipei). Swoje wsparcie dla kandydata wyrazal wlasnie syn bylego wice-prezydenta Tajwanu- 連勝文 (Sean Lien), gdy nagle padl strzal. Przed tlumem widzow i przed kamerami, postrzelony w glowe pan Lien  padl na deski sceny.

Zamachowca ujeto natychmiast. Jego zbrodniczy wspolnicy dali noge. W poczatkowym chaosie wydawalo sie, ze niedoszly zabojca moze byc naslanym przez politycznych przeciwnikow lub, co gorsza, zwolennikow, narkomanem lub/i gangsterem. Moje pierwsze skojarzenie na wiesc o tej zbrodni dotyczylo barwnych wydarzen z ostatniej kampanii wyborczej prezydenta Chen Shui-biana (陳水扁) w 2004r. W przeddzien wyborow zostal on  postrzelony w brzuch tak umiejetnie, ze wyszedl jeszcze tego samego dnia ze szpitala a nastepnego dnia cieszyc sie mogl  zwyciestwem i druga kadencja prezydencka (przewaga 0.22% glosow). Obecnie prezydent Chen odsiaduje wyrok 11 lat za korupcje. Moje skojarzenie zwiazane jest z oczywista koincydencja. W obu przypadkach strzaly do politykow padly w ostatnim dniu kampanii, nie byly smiertelne i zapewnily wyzszy wynik w wyborach.

Postrzal w glowe okazal sie mniej grozny niz sie wydawalo. Pocisk uszkodzil twarzoczaszke, omijajac mozg. Rana wlotowa na lewym policzku, wylotowa- na kosci klinowej/jarzmowej, tuz przy krawedzi prawego oczodolu. Poza zmasakrowanymi zatokami istnieje jeszcze prawdopodobienstwo uszkodzenia narzadow zmyslow- wechu, sluchu, wzroku, jednak juz wczoraj rano przytomny ranny byl w stanie komunikowac sie z personelem.

Motywy tego odrazajacego postepku sa zaskakujace: podejrzany o probe zabojstwa pan Lin po prostu pomylil sie (a nawet juz przeprosil). Twierdzi on, ze celem byl glowny aktor tamtego wieczoru: kandydat na radnego- Chen Hong-yuan (陳鴻源). Snajper pomylil sie, bo nie znal osobiscie ani pana Lien- ofiary, ani pana Chen- kandydata. Jest to troche dziwne, bo tlem zamachu nie byla polityka. Nie bylo to zadne tam mafijne zabojstwo na zlecenie, ale krwawa zemsta. Wiesc gminna niesie, ze ojciec ofiary kilkanascie lat temu mial z panem Lin spor o ziemie. Po kilkunastu latach duszenia negatywnych emocji pan Lin zaopatrzyl sie w berette 90 i postanowil dzialac. Dlaczego postanowil usmiercic syna czlowieka, ktory mu sie narazil? Dlaczego postanowil zrobic to w ten a nie inny sposob? Dlaczego, oprocz satysfakcji z pognebienia swego gnebiciela, zalezalo mu tez na blasku fleszy i medialnym rozglosie? Wszak oczywiste jest, ze w tym przypadku narcyzm wiaze sie ze znacznie mniejszym prawdopodobienstwem unikniecia kary. Hm...

...i tu mala niespodzianka: ofiara zamachu wlasnie oswiadczyla, ze zamachowiec przed oddaniem strzalu wykrzyknal jego imie i kilka epitetow, a dopiero po tym strzelil- zatem raczej nie byla to pomylka.

                                      ***

Znajomy polzartem stwierdzil ze Tajwan ostatnio sie radykalizuje. Podejrzewa on tez, ze ostrzal Korei Poludniowej jest w jakis sposob powiazany ze sprawa zdyskwalifikowanej zawodniczki taekwondo.


2010.XII.3- sprostowanie: bron uzyta przez niedoszlego zabojce to nie beretta, ale SIG Sauer P220.

2010/11/23

Horror vacui

Oto ulica Uczonych (學士路) w miescie Taizhong. Wznosi sie przy niej strzelisty gmach China Medical University (中國醫藥學院). Tuz za budynkiem szpitala uniwersyteckiego konczy sie planowa zabudowa i zaczyna...zwyczajna tajwanska ulica.


2010/11/22

Uwolniona energia

Kolejna doba eskalacji agresji. W ruch poszly narzedzia- Homo sapiens jest jednak dalej calkiem habilis- koreanski sekretarz zostal zmielony w Photoshopie, publicznie rozstrzelany na ulicznych straganach. Latwego zycia nie maja produkty LG. Na straganach z owocami wywieszone kartki informujace o rodzimosci produktow. Konflikt stal sie narzedziem przedwyborczej walki politycznej.
Niektore kreacje sa troche kontrowersyjne

Dzis doswiadczylam kolejnego trzesienia ziemi. Tym razem w scenerii popularnej, zatloczonej, lecz nietaniej restauracji w Tajchungu, gdzie zaprosil mnie znajomy ze studiow (lekarz TCM z zona i dzieckiem ). Tym razem trzesienie ziemi mialo ok 4 stopnie w skali Richtera.
Trzesienia kolekcjonuje w oparciu o klucz geograficzno-sytuacyjny. Mam juz trzesienie w gleboka noc w Tajpej, ze spadaniem rzeczy z szafek. W zestawie jest trzesienie w Changhua, na ulicy, w czasie kiedy uczniowie wychodza ze szkol. Bylo na tyle silne, ze samochody zatrzymywaly sie na srodku jezdni, a zdezorientowani kierowcy wysiadali. Obcy ludzie chwytali sie za rece.
Do zestawu brakuje trzesienia ziemi w pomieszczeniu szkolnym powyzej 10 pietra. O takim -z lawkami  tanczacymi miedzy scianami i bladymi studentkami kurczowo je trzymajacymi - obsesyjne mysle od pierwszego pobytu na tej aktywnej sejsmicznie wyspie. Nie czekam na nie z niecierpliwoscia.

2010/11/21

楊淑君-c.d.

Jak juz wspomnialam, sprawa zdyskwalifikowanej zawodniczki taekwondo z Tajwanu upolitycznila sie i zatacza coraz szersze kregi. Natychmiast po swojej niefortunnej propozycji przelkniecia niesprawiedliwosci w pokorze i milczeniu zrezygnowal ze stanowiska Wiceminster Sportu- Chen Hsien-tsung (陳顯宗). Zawodniczka dostala na pocieszenie stypendium sportowe w wysokosci 3 mln ntd (tu material, niestety po chinsku, z gazety "Jablko Codzienne", czyli 蘋果日報"). Poczatkowo nieukierunkowana zlosc Tajwanczykow wymierzona zostala w Koree. Skrywane pod cieniutka skorka komercyjnej fascynacji Korea narodowe animozje wybuchly z zatrwazajaca sila. W przestrzeni publicznej pojawiaja sie takie komunikaty:
zlepek dwoch znakow: 韓 i 幹, mozna przetlumaczyc dosc celnie jako "fuckorea" (fragment zdjecia z wczorajszego wydania "Jablka Codziennego")
Niezadowolenie pchnelo ludzi na ulice. Dochodzi do grupowego, rytualnego niszczenia koreanskich wyrobow. Koreanska podstawowka w stolicy obrzucona zostala jajami. Nawoluje sie do bojkotu koreanskich komorek. Nienawistne komentarze rzucane sa glownie w strone koreanskiego sedziego (ktory jest podejrzewany o to, ze dal sie przekupic trenerowi chinskiej zawodniczki) i sekretarza Swiatowej Federacji Taekwondo (梁振錫), ktory najczesciej wypowiada sie w mediach. Od decyzji sedziego odcina sie Komitet Olimpijski. Chinski rzad oficjalnie wypowiada sie po stronie zawodniczki tajwanskiej. SFT powolalo komisje, ktorzej czlonkowie sa nie-Koreanczykami, i  rozpoczelo dochodzenie. Tajwan zapomnial o wyborach (27 list.) i z zapartym tchem sledzi rozwoj wydarzen.

2010/11/20

W piaskownicy

W czasie turnieju taekwondo  rozegranym przy okazji trwajacych wlasnie Igrzysk Azjatyckich doszlo do skandalu. Potyczka miedzy zawodniczka Chinska a Tajwanska (Chinese Taipei) skonczyla sie, kiedy Tajwanka prowadzila 9:1, a koreanski/chinski sedzia nagle przerwal walke i zdyskwalifikowal prowadzaca zawodniczke, twierdzac, ze jej ochraniacze na stopy nie spelniaja norm. (Przed walka ochraniacze sprawdzane byly dwa razy, wtedy normy spelnialy ) Ujecia zaplakanej Yang-Shu-chun (楊淑君) blyskawicznie zapelnily wszystkie telewizyjne kanaly informacyjne, w chwile pozniej pojawily sie na You Tube.  Sprawa jest rozwojowa i wlasnie nabiera charakteru politycznego- o sprawiedliwosc dla zawodniczki upomnial sie prezydent Ma. Tajwan- mlodszy brat w tym regionie Azji- nie da sobie w kasze/ryz dmuchac. 

W kilka godzin po tym wydarzeniu TVBS- jedna z tajwanskich stacji informacyjnych wyemitowala od czapy zupelnie- absurdalny nawet jak na tutejsze warunki naterial o tym, jak odwiedzajacy jedno z zaglebi przemyslu turystycznego na Tajwanie- Jezioro Slonca i Ksiezyca- turysci z Chin przepychaja sie i kloca, stojac w kolejce do zdjecia przed glazem z inskrypcja "日月潭".Material profesjonalnie przygotowany, slychac ochy i okrzyki "to brak kultury" (這樣不文明!),widac jak chinscy turysci tlocza sie i  popychaja przed niewzruszonym kawalkiem skaly.  I tyle. Zadnych wnioskow, konkluzji. Czysto impresjonistyczny portret odwiedzajacyh Formoze Chinczykow. Wspomniany glaz ten znajduje sie przed swiatynia 玄奘寺 (Swiatynia Xuanzanga). Swiatynia polozona jest na wzgorzu. Rozposciera sie za glazem panorama jeziora, malowniczo otoczonego przez czesto zamglone gory. Uwiecznienie sie przed kamieniem jest bezdyskusyjnym obowiazkiem kazdego chinskiego konsumenta uslug turystycznych. Codziennie okolice Jeziora Slonca i Ksiezyca odwiedza 6-7 tysiecy turystow. Ostatnio, aby wprowadzic troche spokoju-wiadomo, ze zwiedzanie to nerwowe zajecie- zainstalowano ulatwiajace kontrole napierajacego tlumu barierki, jednak napiety plan zwiedzania mimo tego czesto prowadzi do anarchii.




Material, w zasadzie o niczym, jakze rozny jest w wydzwieku od materialow sprzed kilku tygodni, kiedy chinskie rodziny oplakiwaly pogrzebanych w lawinie blotnej krewnych. Tez turystow. Takich, co zwiedzali Sun Moon Lake. I zrobili sobie na pamiatke zdjecie z kamieniem.

2010/11/19

Molestowanie antyseksualne

Drze cala w obawie aby nie pasc ofiara molestowania antyseksualnego.

Szczur Schroedingera

Dzis pobilam rekord roztrzepania. Zapomnialam i telefonu i laptopa- obu narzedzi umozliwiajacych kontakt ze swiatem. Telefon zostawilam w Changhua, gdzie intensywnie pracowalam przez ostatnie dni. Z komputerem zapakowanym do plastikowej siaty mialam w planie pojawic sie w szkole, tymczasem zostal on w samochodzie, ktory podwozil mnie do przesiadkowej stacji THSR- tajwanskiego Shinkansena. Lezal caly dzien w reklamowce na tylnym siedzeniu auta zaparkowanego nieopodal stacji. Oczyma wyobrazni juz widzialam zlodzieja porywajacego cenny sprzet razem z bezcenna zawartoscia dysku, jednoczesnie uznajac fajerwerk objawow wytworczych za kare za bezwstydna probe lansu i szpanu. Polegala ta proba na przemyslanym zapakowaniu kompa do pieknej reklamowki sklepu trekingowo-sportowego z wielkim napisem 秀山莊, a nie do plastikowej torby ze znacznie mniejszej wagi marka sklepu obuwniczego typu „made in china- wszystko za 10 zlotych”. Tylko ta pierwsza mogla zachecic do przestepstwa sprawiac wrazenie, ze zawiera cos cennego. Fuj. 

Odbior cudem ocalonego laptopa mial nastapic o godz. 22.30. Czekajac przez godzine pod drzwiami wlasnego mieszkania (brak domofonu) odczuwalam nieodparte wrazenie, ze to, co Erwin Schroedinger ubral w urocza forme zywego w 50% kota, ucielesnia sie wlasnie w rownie hipotetycznie usmierconym polowicznie szczurze F. Czekajac analizowalam sytuacje. Zalozylam, ze F. albo spoznia sie z przyczyn niezaleznych od niego, co mnie martwi i niepokoi (raczej zywy), albo tez spoznia sie z wlasnej woli, co mnie w cudownie kwantowy sposob jednoczesnie bardzo denerwuje (F. martwy). 

Bardziej jednak denerwuje fakt, ze efekty zarwanej nocy zostaly zmarnowane, bo prof. S. postanowil nas powarunkowac- w czasie spotkania zakladowego wyszedl z sali, kiedy uplynal czas, ktory teoretycznie powinien byl wstarczyc kazdemu z 15 uczestnikow na kilkuminutowe zreferowanie efektow 2-tygodniowej pracy. Dla mnie czasu dzis nie bylo. Jestem zdziwiona, choc dziwne tez bylo zingorowanie przez studentow dwoch maili z prosbami o skrocenie prezentacji (ostatnie spotkanie trwalo 7 godzin!). Nastepnym razem, zgodnie z doktryna Wielkiego Nauczyciela, starsi studenci na pewno zadbaja o swoich szkolnych braci i siostry. Tak to sie zalatwia na Tajwanie.

Tematem przewodnim dzisiejszego przegladu zdjec jest transport. Milego ogladania!
 























2010/11/08

Kuracja doktora Paj-Chi-Wo

Lekarz chinskiej medycyny, ktory regularnie mnie nakluwa (bardzo to lubie- wydzielaja sie endorfiny), zalecil jazde na rowerze. Kuracja nie bedzie droga, bo rower pozyczyli (podarowali?) znajomi. Rower-nowka metalik byl fantem wygranym na loterii rok-dwa lata temu. Nikt z domownikow od wielu lat nie jezdzi na rowerze, wiec bez zastanowienia zostal przekazany potrzebujacym. Po przedpoludniu spedzonym na szorowaniu roweru z rdzy (!) i przesmarowaniu mechanizmow ruszam w droge!





Romantyczna legenda o chinskich rowerach jako glownym srodku transportu zdechla wraz z rozwojem przemyslu motoryzacyjnego. Na Tajwanie kroluja "odobaje" czyli skutery. Rowery pojawiaja sie rzadziej, korzystaja z nich glownie uczniowie szkol srednich i podstawowek.

2010/11/02

Co ma z ryby ta ryba?

Przyzwyczajona do nazw rodzajowych i gatunkowych o roznorodnym rodowodzie, ale zawsze wprowadzajacych do systematyki organizmow wiecej porzadku niz chaosu, do dzis nie jestem w stanie zapamietac szczegolowych nazw roznych rodzajow gua (). Nazwa gua nie odnosi sie niestety do jednego okreslonego taksonu, chociaz wiekszosc znanych mi gua nalezy do rodziny dyniowatych . Chcac byc bardziej dokladnym, nalezy powiedziec, ze slowo gua odnosi sie do owocow i warzyw okraglych, wydluzonych lub eliptycznych, posiadajacych liczne nasiona okryte warstwa miazszu, a rodzace je rosliny te to czesto byliny i pnacza. Te czesto zjadane, jak arbuz-gua zachodnie, czyli 西瓜xigua, ogorek- gua zolte- 黃瓜huanggua i zapadajaca w pamiec przez swoj gorzki smak, zdrowa, gorzka gua-苦瓜 kugua czyli przepekla- pamietam dobrze. Ciekawe warzywo i produkt kosmetyczny jednoczesnie czyli luffa– 絲瓜sigua- rowniez zapada w pamiec. Smakowita gua drzewna, czyli 木瓜mugua- papaja. Pamietam. Nie jestem w stanie za to ogarnac roznic miedzy 哈密瓜, 密瓜, czy 香瓜, bo to wszystko melony, a na odmianach melonow nie znam sie zupelnie.
Gua atakuje ze wszystkich stron swiata: jest juz wspomniane gua zachodnie- arbuz, sa tez:
Beigua北瓜 gua polnocne czyli dynia ogolnie, na drugim biegunie zas
Nangua南瓜, czyli gua poludniowe- dynia szczegolowa- Cucurbita pepo. 
Jest tez i donggua冬瓜- gua zimowe, jednak wymowa bylaby identyczna, gdyby chodzilo o gua wschodnie. Donggua (Benincasa hispida) to nieznany w Polsce gatunek cukiniopodobny, o mniej zwartym miazszu i bardzo delikatnym smaku. Smakuje dobrze w zupie lub duszona z miesem i grzybami muer 木耳

Dlaczego zawsze gua?

Jezyk chinski stanowi dla nas wyzwanie nie tylko ze wzgledu na tonalnosc i specyficzny zapis. Pewnej wyobrazni potrzeba, zeby przestawic sobie w glowie zakresy pewnych znaczen i kategorii. Na samym poczatku nauki tego jezyka wydawalo mi sie, ze chinski jest nieprecyzyjny i wiele tresci, znacznie wiecej niz w przypadku polskiego, angielskiego czy laciny, kryje sie miedzy slowami. Cos jest chyba na rzeczy, bo chinski nie figuruje jako oficjalny jezyk w zadnej organizacji miedzynarodowej poza ONZ (Chiny byly jednym z panstw zalozycielskich). Znajomi kupcy staraja sie umowy handlowe redagowac w angielskim. Powodow takiego stanu rzeczy mozna upatrywac w gramatyce. Brak rozumianej jako koniugacja czy deklinacja, polaczonej z fleksja gramatyki, w wielu przypadkach daje uzytkownikowi duze pole do interpretacji. Duzy udzial w calym zamieszaniu biora wyrazenia przyimkowe.

 Konserwatywny charakter jezyka chinskiego w zakresie slowotworstwa mozna klasc na karb zapisu. Tak jak stosunek rozmiaru mozgu i czaszki noworodka do parametrow kanalu rodnego stanowi waskie gardlo rozwoju osobniczegou i ewolucji Homo, tak ilosc znakow pisma chinskiego, ktora musza przyswoic jego poczatkujacy uzytkownicy, musi byc na tyle „niewielka”, zeby w zyciu starczylo jeszcze czasu na wykorzystanie nabytej wiedzy. Jest to wazny czynnik modulujacy przekaz kulturowy. Tak wiec znakow nie moze przybywac zbyt wiele, a przynajmniej rownoczesnie z powstawaniem nowych w zapomnienie musza isc te archaiczne.

Dla wygody uzytkownika, ktora jest wszak konieczoscia dziejowa, Chinczycy, tworzac nazwy roslin i zwierzat, posluguja sie zupelnie innymi kategoriami semantycznymi, w obrebie ktorych dokonuja pozniej dookreslenia (pierwszy czlon nazwy niezmienny, drugi stanowi uszczegolowienie pierwszego, wlasnie tak, jak w przypadku wspomnianej .) Takie kategorie niewiele maja wspolnego z systematyka organizmow proponowana przez wspolczesna nauke. Sa jednak intuicyjne, a po zapoznaniu sie z ich cechami semantycznymi, nawet dosc wygodne-dodam na pocieszenie. To sprytne rozwiazanie umozliwia bezbolesne tworzenie nazw nowych gatunkow i odmian bez mnozenia znakow ponad potrzebe, jednak na nieswiadomego zagrozenia badacza czyhaja liczne pulapki.

Wezmy kilka przykladow ze swiata zwierzat: 鹿, , .
鹿-(lu4)- slownikowego „jelenia” nalezy definiowac jako czworonozne zwierze kopytne, roslinozerne, jadalne, czesto z rogami, krotkim ogonem, plowa (czesto spotykane plamy), ktorka sierscia; generalnie naleza do tej kategorii wszystkie jeleniowate, pojawia sie tez...zyrafa (jelen z dluga szyja-長頸鹿). To jednak jeszcze nic. Kolejna dawke chaosu wchloniemy przy poznawaniu zwierzecia
(shu3)- jest to niewielki siersciasty czworonog, ma mocne zeby, czesto dlugi ogon i tylne lapy lepiej rozwiniete niz przednie- slowniki twierdza ze to mysz, ewentualnie gryzon. Jednak kto by sie spodziewal, ze 袋鼠, czyli z torba to kangur? Niby-szczegolowa nazwa myszy-老鼠 oznacza tez szczura oraz np. nornika- szkodnika pol uprawnych- czyli nazwa ta odnosi sie raczej do malych, szarych, ogoniastych,synantropijnych szkodnikow. Kolejna zla wiadomosc jest taka, ze polowa wszystkich to w ogole nie gryzonie ( przykladowy gryzon- chomik倉鼠,) a owadozerne (kret-土撥鼠, ryjowka錢鼠), jednak nie jest to wielki problem, gdyz wiekszosc ludzi i tak nie rozroznia tych dwoch rzedow. Przykra niespodzianka dla milujacych porzadek w systematyce moze byc to, ze takie gryzonie jak kapibara („wodne prosie”水豚, nie mylic z delfinem-„morskie prosie”海豚) albo bobr (河狸) na zaszczytne miano juz nie zasluguja. Tak wiec nie wszystkie to gryzonie, i nie wszystkie gryzonie to . To musi bardzo ulatwiac zycie.

Nastepna, mistrzowska w kategorii robienia wody z mozgu kategoria to
(yu2)- czyli niby „ryba”. Niby- jak z przyslowia o bezrybiu. Moze szanowni Czytelnicy sami sprobuja okreslic cechy semantyczne tej kategorii?
Oto przedstawiciele:

鯊魚 (shayu) rekin
鯉魚 (liyu) karp
鮭魚 (guiyu) losos
章魚 (zhangyu) osmiornica
魷魚 (youyu ) kalmar
鮑魚 (baoyu) slimak morski Haliotis
鯨魚 (jingyu) wieloryb
鱷魚(eyu) krokodyl
娃娃魚 (wawayu) salamandra olbrzymia Andrias davidianus

Znak jest tez stosowany w zoologii i tylko wtedy pokrywa sie znaczeniowo z polskimi „rybami” (lac. Pisces).

Jak widac, rozroznianie myszy od szczurow, saren od jeleni albo zajecy od krolikow, nie jest krytyczna dla kultury umiejetnoscia. Mimo tych wstrzasajacych niedoborow, Chinczycy i ich kultura maja sie calkiem niezle. Moze wiec i ja powinnam odrzucic apollinska chec porzadkowania rzeczywistosci, przyzwyczaic sie, wzruszyc ramionami i wyjsc na targ po jakas rybe?

***

Acha, a jadalne zaby sa tutaj nazywane 田雞, czyli "polny kurczak". Wiadomo, tastes like chicken