2011/01/12

The roof is on fire



31.XII.2010, Taipei 101, Taiwan


 Exodus

 Atak nastapil pare sekund po polnocy. O godzinie zero wcisnieto przycisk od apokalipsy, przerywajac radosne czuwanie dwoch milionow obywateli zgromadzonych przez monumentalna bryla wiezowca 101. Budynkowi nie bedzie dane dotrwac do 101 roku Republiki. Pomaranczowa luna rozswietlila niebo, opromieniajac ocean glow. Zgromadzeni w punktach widokowych mieszkancy Tajpej zerwali sie z miejsc i podazyli w kierunku podziemnego schronienia, jakie dawaly stacje metra. W ewakuacje sprawnie wlaczyly sie sily porzadkowe. Policja wstrzymala ruch. Obsluga metra rozpaczliwie starala sie kontrolowac przeplyw ludzkich mas przez ruchome schody, bramki i perony. 














































W kolejnych ujeciach widac bylo przycupnietych przy kraweznikach rodzicow z malymi dziecmi w ramionach. Twarze ludzi okutanych w grube, zimowe ubrania, nie wyrazaly zadnych emocji. W koncu i nawet ten superkomputer nie ma nieograniczonej mocy obliczeniowej.





















Doktor Shibata siedzial w swojej pracowni w Ministerstwie Gospodarki Cesarstwa Japonii i z zainteresowaniem wpatrywal sie w ekran komputera. Zmienil nawet taktowanie, aby moc w czasie zblizonym do rzeczywistego ogladac armageddon w swiecie, ktory tworzyl przez kilka lat. Projekt przygotowany na zlecenie ministra gospodarki- mial odpowiedziec na pytanie o rozwoj gospodarczy Tajwanu, o ile po II W.S. stalby sie on demokratyczna i kapitalistyczna republika, a nie byl, jak jest obecnie, najbardziej wysunieta na poludnie wyspa Cesarstwa. Jako wzglednie izolowany uklad, wyspa idealnie nadawala sie do badan. Wirtualny model Formozy powstawal przez kilka miesiecy, ale pare dobrych lat zabralo udoskonalanie go. Dzis dwudziestoletni projekt dobiegal konca. Od jutra armia specjalistow przystapi do analizy bezmiaru danych. Teoretycznie mozna bylo symulacje zakonczyc zero-jedynkowo, jednak w tworcach projektu drzemal duch demiurga. Postanowili z hukiem zakonczyc stuletnie istnienie wirtualnej republiki.



Shibata ziewnal i przeciagnal sie. Mlody chlopak na ekranie przytulal opiekunczo dziewczyne w czerwonym szaliku. Tempo akcji zwolnilo. Zabawa powoli dobiegala konca. Gdy ogien wygasnie, szesciany wirtualnej przestrzeni zaczna po prostu jeden po drugim znikac bezszelestnie w pustce, zabierajac ze soba wszystkie pograzone w pulapce czterech wirtualnych wymiarow byty. Informatyk wzial ten pomysl z jednej z pierwszych w jego komputerowej historii wygaszaczy ekranu. 

 * * *

Zycze Wszystkim Szczesliwego i  Jak Najbardziej Realnego Nowego Roku 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz